Alyss skończyła mówić i wstała . Odwróciła wzrok
patrząc ,jak młodsi herosi ćwiczyli walkę na miecze . Jej lamparty mruczały
pocieszająco .
- Och Alyss .... – wykrztusiła Annabeth
- A ta Hermiona, z listu ,to przyjaciółka Harrego . –
dodała Alyss ,nie patrząc wciąż na starszą koleżankę
- Skąd ty to wszystko .... ? – spytała Annabeth
- Od czasu kiedy Percy z Nico i Jasonem mnie znaleźli , kontaktowałam się ze starymi
przyjaciółmi – odparła beznamiętnym tonem Alyss
- Alyss ... ja nie wiedziałam , ja .... Boże ... –
szeptała Annabeth ,ale Alyss nie zwracała uwagi
- Takie są Fata . Bezlitosne. Okrutne, Jak dementorzy.
– powiedziała spokojnie Alyss
- Dementorzy ? – spytała zdziwiona Ananbeth ,kiedy do
środka wbiegł Chejron
- Co się ... dzieje
- spytał ,kiedy zrozumiał patrząc po zaciętej minie Alyss i zapłakanej
Annabeth
- Spokojnie ,córko – powiedział centaur przytulając
blondynkę
- Ona ... nie zasługuje ... na taki los ... – szepnęła
Annabeth ,patrząc na szatynkę ,która wciąż nie patrzyła na nich
- Alyss nie stwarzaj wokół siebie zapory . –
powiedział cicho Chejron ,patrząc jak uczennica wybucha :
- Jak mam Chejronie nie stwarzać bariery ?! Jestem
zagrożeniem ! ZAGROŻENIEM ! – krzyczała
- W każdej chwili może tu przybyć ten wariat z bandą
śmierciożerców ! Narażam cały Obóz ! Narażam was ,dla mojego
bezpieczeństwa ! JESTEM TCHÓRZEM ! –
wrzasnęła głośniej ,łapiąc za szklaną wazę
i rozbijając ja na milion drobnych kawaleczków
- Mój ojciec nawet nie wie ,kim jestem ! Gdyby
wiedział,na pewno nie zatwierdziłby czyim dzieckiem jestem . Jestem zagłada
świata ,Chejronie . Chciałabym aby wszystkie te moce zniknęly ! Chciałabym
obudzić się w łóżku i pomyśleć ,że to piękny sen ! Ale nie ! Muszę chronić
Harrego ! To ja powinnam być teraz w Hogwarcie zamiast niego ! To on powinien
cieszyć się życiem ,a ja powinnam stać przed wami z blizną na czole ! JESTEM
TCHÓRZEM ! – wrzasnęła znów z oczami pełnymi łez i rzuciła kolejną wazę ,która
mało nie trafiła wchodzącego do Wielkiego Domu Percego
- Co się .... ? – spytał patrząc na zasmuconego
Chejrona, płaczącą Annabeth i wściekłą i rozpłakaną Alyss
- CO SIĘ DZIEJE ?! – krzyknął patrząc na nich
wszystkich z rosnącym przerażeniem
Percy
Percy czuł ,że coraz mniej podoba mu się ta tajemnica
. Alyss wyglądała na wściekłą ,bezsilną i rozłoszczoną do granic mozliwości .
Chejron... wyglądał,jakby się czymś martwił i nie zwracał uwagi ,kiedy Alyss
zaczęła znów rzucać cięzkimi przedmiotami . Percy podszedł do niej i położył
dłoń na ramieniu :
- Uspokój się – powiedział spokojnym , ale stanowczym
głosem, a dziewczyna zrezygnowana odłożyła dzbanek ,który chciała rozbić
- Percy ! – Annabeth rzuciła się chłopakowi w ramiona
i zaczęła szlochac. Percy nie wiedział ,o co chodzi,ale widział ,że Annabeth jest
przerażona.
- Cii , juz dobrze – powiedział głaszcząc ją po
włosach ,ale ciągle miał wzrok utkwiony w siostrze ,która zaczęła wściekle
deptać po szkle ,na bosaka .
- Alyss przestań – rozkazał Percy ,ale Alyss dalej
chodziła po odłamkach ,nawet z większą furią
Percy usłyszał tętet kopyt . To Chejron wybiegł z
domku . Pewnie miał dość , pomyślał. Ciekawego dlaczego ?
W końcu odsunął się na chwilę od Annabeth i podszedł
do siostry ,która płakała ,patrząc na swoje poranione stopy . Percy wziął ją na
ręce i podniósł na łóżko ,gdzie położył dziewczynę i kazał jej leżeć bez ruchu
, probując wyjąć kawałki szkła . Annabeth stanęła koło niego i gładziła go po
włosach ,jakby był małym dzieckiem . Gdyby nie te rany Alyss ,mógłby siedzieć
tak wieczność . Kiedy spróbował wyjąć odłamek , Alyss wrzasnęła cicho
,zagryzając kciuk .
- Przestań ,to boli – poprosila płaczliwym tonem ,patrząc na Percego oczami pełnymi łez
- Dlaczego to zrobiłaś ? – spytał cicho ,dalej
wyjmując odłamki i nie zwracając uwagi na zduszone okrzyki siostry
- Muszę cierpieć ... za innych ... – powiedziała z
płaczem patrząc na Annabeth , a ta energicznie pokręciła głową
- Nie ,Alyss ,on nie chciałby ,żebyś zadawała sobie
dodatkowy bol. Musisz zapanować na mocą ,aby mu pomóc . – powiedziała ciepło
Annabeth , głaszcząc Alyss po włosach ,jak starsza,dobra siostra
- Nie możesz zadawać sobie bólu . Sprobuj wykorzystać
moc do usunięcia odłamkow – powiedziała zdecydowanie Annabeth patrząc na
dziewczynę,ktora krzywiła się na myśl ,o tym pomyśle
Percy siedząc tak i przyglądając się im ,doszedł do
wniosku ,że nie ma piekniejszych dziewczyn na świecie . Jego dziewczyna zawsze
była naprawdę śliczna i w jej
towarzystwie Percy czuł się jak ostatni cudak . Alyss też była ładna na swój
sposób i Percy rozumiał ,dlaczego Nico ją pocałował . Ale piękno to nie tylko
wygląd . Annabeth – pomocna, odważna, wierna i najważniejsze kochana . Percy
nie rozumiał ,jak niektórzy czują niechęć do córki Ateny .
- Dobrze spróbuje – przerwał mu rozmyslania głos Alyss
,która wyszeptała :
- Accio szkło !
Przez chwilę nic się nie działo . Potem jak na
zawołanie ze stóp Alyss zaczęły wskakiwać odłamki szkła . Po chwili nie było
żadnego kawałka . Zła wiadomość : krew lała się strumieniami ,co było dośc
dziwne . Jednak Alyss i na to znalazła sposob. Z jej dłoni wytrysnął strumień
wody ,płucząc jej nogi i dziwnie zasklepiając rany .
- Udało się – powiedziała z przejęciem Annabeth
- Tak – powiedziała szczęśliwa Alyss i przytuliła
Ananbeth i Percego
- Dobra wybaczcie ,ale muszę iśc potrenować ! –
powiedziała Alyss ,wskazując na długi ,srebny łuk i wybiegła z domku
Percy ,chcąc ,nie chcąc , zaczął zbierać szkło
,porozrzucane po całym Wielkim Domu . Annabteh uklękła i zaczęła mu pomagać .
- Hej ,nie musisz
tego robić ! – zawołał zabierając jej ostre kawałki ,ktore zadawały małe ranki
- Oj przestań -
odparła Annabeth i spojrzała na niego z uśmiechem
- Sam nie dasz rady , przeciez wiesz – powiedziała
,dalej biorąc odłamki do rąk
- Mądralińska, jesteś naprawdę uparta – odparł ze
śmiechem Percy
- Tak jak ty – odcięła się Annabeth
W końcu skończyli . Zmęczony Percy wyszedł na ganek .
Było już późne popołudnie , słońce powoli zachodziło za horyzont. Za chwilę
poczuł jak czyjaś poraniona dłoń wsuwa się w jego .
- Annabeth ,czemu ... ? – zaczął Percy patrząc na
drobne ranki w dłoni dziewczyny
- Przestań Percy – powiedziała z uśmiechem Ananbeth
,całując go
Percy ruszył w kierunku plaży ,a Annabeth za nim .
Kiedy w końcu doszli Percy przytulil się do Ananbeth .
- Annabeth ,nie zostawisz mnie ,nigdy ,prawda ? –
powiedział cicho patrząc w szare oczy blondynki napełniające się łzami
- Percy , nigdy,nigdy ,przenigdy nie zostawię Cię .
Niedlugo zamieszkamy razem – obiecała patrząc jak oczy Percego błyszczą ze
szczęścia
- Czy twojej matce się to spodoba ? – spytał
żartobliwie Percy ,szepcąc jej to na ucho
- Jesteś okropny ! – powiedziała ze śmiechem Ananbeth
,ale nachyliła się i Percy pocałował ją trzymając dziewczynę w objęciach
- A poza tym , nieługo przeciez mi się oświadczysz
,prawda ? – powiedziała spokojnie Annabeth patrząc jak jej chłopak rumieni się
,żeby przybrać powazny wyraz twarzy
- Mógłbym zrobić to nawet dzisiaj – powiedział
poważnie ,biorąc ręce dziewczyny w swoje
- To czemu tego nie zrobisz ? – spytała Annabeth
,przytulając się znów do niego
- Nie mam pierścionka ! – udał przerażonego Percy
- To mamy problem ! – zawołała ze śmiechem Annabeth
- Annabeth Chase , kocham Cię . Kocham Cię najmocniej
na świecie . Czy zamieszkasz ze mną ? – spytal Percy poważnie patrząc w jej
szare oczy
- No wiem .... – Annabeth udała ,że się zastaniawia
Percy złapał dziewczynę za nogi i podniosł do góry .
Annabeth wyzywała go od idiotów ,ale on ją mocno trzymał ,aż nie wrzucił jej do
wody . Po chwili na powierzchni pojawiła
się Annabeth .
- Glonomóżdżek ! – wrzasnęła ,chlapiąc wodą w niego
- Też Cię kocham Mądralińska ! – okrzyknął Percy ,ale
zaczął uciekać brzegiem plaży ,bowiem zła Ananbeth to nie wróżyło nic dobrego
Jednak chwilę później poczuł jak Annabeth ,podcina mu
nogi i on sam wywraca się na piachu . I
Percy tak leżał ,patrząc z dolu na swoją piękną dziewczynę ,udającą
rozgniewaną,jednak w jej oczach było widać wesołe ogniki .
- Percy o co Ci ... ? – jednak Annabeth nie dokonczyla
,gdyz Percy złapał ją za rekę i pociągnąl ,a dziewczyna wylądowała obok niego
na piachu
- Chodzi mi o to ,żebys mnie pocałowała Mądralińska –
odparł ze śmiechem i calując Annabeth
- A czy przypadkiem nie boisz sie reprymendy od mojej
matki ? spytała słodkim głosem Annabeth
- No pewnie i
to jeszcze jak ! – Percy udał przerazonego
- Ale wracając do tematu wspólnego mieszkania .... –
zaczęła Annabeth ,a Percy momentalnie spoważniał
- Boisz się swojej matki ? – spytal tak cicho ,że
przez chwilę Annabteh musiała przetrawić to co usłyszała
- O Bogowie , Percy ! – zawołała ,patrząc na zasmuconą
twarz chłopaka
- Glonmóżdżku – zaczęła mówić , głaszcząc go po
wlosach –przed chwilą mówiłam Ci żebysmy się zaręczyli , a ty głuptasie
myślisz,że nie chcę z Toba mieszkać ? Nic nie stanie mi na przeszkodzie ,Percy
. – powiedziała patrząc jak chłopak patrzy na nią z taką milością ,po czym
przytula ją
- Annabeth Chase Jackson. Ładnie brzmi ,co ? – szepnął
jej do ucha
- To mają być zaręczyny ? – spytała usmiechając się
Annabeth
- No co ty jeszcze pierścionek !– zawołał Percy
,całując dziewczynę
Jednak nie wiedzieli ,że ktoś im się przygląda ...
Jason
Jason nie miał pojęcia ,co ze sobą zrobić . Percy
gdzieś zniknął jak zwykle z Annabeth , Nico poszedł ćwiczyć ,jednak Jason
wiedział,że chodzi o Alyss,więc zostawił młodszego brata ciotecznego w spokoju
. W koncu postanowił przełamać lęk i zapukał do domku Afrodyty . W drzwiach
stanęła Drew,dziewczyna ,która nieraz próbowała z nim flirtować przy każdej
nadażającej się okazji . Teraz też zatrzepotała zalotnie rzęsami .
- Och , Jason ,miło ,że wpadłes – zaczęła ,ale przerwała
,kiedy usłyszała za soba głos swojej grupowej :
- Odsuń się ,Drew. – a dziewczyna,chcąc,nie chcąc
przesunęła się przed Piper
Jason zawsze zdumiewiało ,jak Piper na niego działała
. Teraz też gdy na nią patrzył czuł się zażenowany i zawstydzony . Miała
wetknięte orlie pióra w swoje brązowe włosy . Była ubrana w krótkie spodenki i
obozową koszulkę. Jason widział dziewczynę tylko raz w sukience ,a tak dzięki błogosławieństwu Afrodyty .
Czasami dziwił się ,jak ona do licha może być jej córką ?
Przemyślenia przerwał mu chłodny głos Piper :
- Czego chcesz? – spytała z rękami założonymi ,patrząc
na niego z przymrużonych powiek
- Możemy porozmawiać ? – spytał cicho , a Piper z
westchnieniem wyszła z domu i ruszyła bez słowa ,a Jason za nią
Jason przygotowywał się do tej rozmowy przez cały
dzień . Dokładnie pamiętał kazde słowo ,które miał zamiar powiedzieć . Chciał
ją przeprosić,choć nie łatwo mu to przyszło ,skoro większość zycia mieszkał
wśród Rzymian . Już miał zaczął mówić ,kiedy dziewczyna wreszcie się do niego
odwrociła .
- O co chodzi ? – spytała patrząc na niego ,a Jason
... zapomniał co chciał powiedzieć . Poprostu stał i patrzył jaka piękna była w
tej chwili Piper .
- Ehmm... Jason ? – spytała Piper lekko zaniepokojonym
głosem ,ale chlopak przerwał jej ,podbiegając do niej i całując ją długo i
namiętnie
Jason sam nie wiedział ,co czynił . Czuł ,jakby nic
się nie liczyło . Wreszcie po chwili odsunął się od Piper ,która wyglądała
jakby z trudem łapała powietrze .
- Wybacz – powiedział cicho , grzebiąc nogą w piachu
,ale tym razem przerwała mu Piper ,podbiegając do niego i całując go
I Jason był w tym momencie najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie .
- Jasonie , przepraszam – wyszeptała Piper ,patrząc mu
w oczy
- Nie to ja Cię przepraszam – odparł Jason
- Słyszysz to ? –spytała Piper ,po czym złapała Jasona
za rękę i pobiegli na plażę
I tak zobaczyli
Percy wrzucającego Annabeth do wody i
dziewczynę wrzeszczącą na chłopaka . Jason nie chciałby znaleźć się na miejscu
Percego ,bowiem zła Annabeth to wielkie kłopoty . Jednak po chwili zobaczył jak
przyjaciel jak długi wykłada się na piachu , potykając się o nogę dziewczyny .
Potem łapie dziewczynę za rękę i także przewraca dziewczynę. Jason nie wiedział
,o czym rozmawiali ,ale po ich minach musiał być to szczególne miły temat .
- Chodźmy – powiedział do Piper ,całując ją i ciągnąc
do pawilonu ,gdzie miala się odbyć narada
Cieszy mnie Twój powrót.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny.
Percabeth nigdy za dużo, tylko zawsze za mało.
Jak zwykle ktoś musiał się im przyglądać.
O marto jak ja nie znoszę Jasper. Ogólnie to nie lubię Jasona i Piper.
Czekam z niecierpliwością na next.
Cała magia zaklęta w powieściach!
Dziękuję, cieszę, że to czytasz. ♥
UsuńSuper pomysł na bloga, spotkałam się z kilkoma blogami o tematyce HP i PJ, ale tylko twój mnie zaciekawił, czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńIguana
PS: Nie znalazłam odpowiedniej zakładki, więc mam nadzieję że się nie obrazisz...
Usuńhttp://thecampofheroes.blogspot.com/