wtorek, 7 kwietnia 2015









Od razu chcę przeprosić za to , że ten rozdział jest taki beznadziejny . Sama nie wiem, czy jest taki jaki jest , ale nie jestem zadowolona z niego I się nie zdziwię , jak wam też się nie spodoba . Mimo to , proszę , żebyście wytrwali do końca , bo może się okazać , że wena powróci I znów będę normalnie wymyślała kolejne przygody herosów . Na razie muszę was zostawić z tym badziewnym moim zdaniem , fragmentem z nadzieją , że mnie nie zabijecie . ;-;



Kiedy Alyss spakowała swoje rzeczy ,do domku zapukał Nico .

- Hej ,mogę wejść?-  spytał,po czym chwilę potem dostał starą grecką wazą w łeb .

- Zostaw mnie w spokoju ! – wrzasnęła Alyss ,odwracając się od niego

Sądziła,że po takim czymś chłopak ją znienawidzi i da jej spokój. Jednak on zrobił coś niespodziewanego . Podniosł plecak,który rzuciła wcześniej na ziemię ,po czym wziął ją za rękę i poprowadził w kierunku innych domkow .

- Chodź . Zaprowadzę Cię do twojego nowego domku. – powiedział uśmiechając się lekko  , jakby samymi kącikami ust .

- Gdzie ? – spytała niezbyt przytomnie Alyss

- Do domku Posejdona. – powiedział cierpliwie Nico ,klucząc zaułkami

- Będę mieszkać z Percym ? – spytała zdziwiona

- A no tak . Jesteście rodzeństwem ,więc to chyba normalne. – powiedział .

- A ty masz rodzeństwo ? – spytała,zanim ugryzła się w język. Ten chłopiec tak na nią dzialał . Gadała co myślała .

- Taaak... – powiedział Nico powoli ,kiedy stanęli przed domkiem

Na werandzie siedział Percy . Alyss była zdziwiona ,że nie ma z nim Annabeth ,ale zorientowała się,że jest już późno i prawdopodnie już wszyscy spali . Oprócz nich .

- Hejka – powiedział Percy wstając i podchodząc do nich

- Więc jesteś moją siostrą – powiedział zaciekawiony

- To źle ?- spytala się patrząc na niego z przymrużonych powiek

- Nie,no co ty ! – zawołał Percy

- Zawsze chciałem mieć młodsze rodzeństwo . Od kiedy tu zamieszkałem mam dużo rodzeństwa. Nico ,moj kochany młodszy braciszek – tu przerwał czochrając młodszemu chłopakowi czuprynę , który próbował się uchylić przed dłonią bruneta.

- Jason,to jak młodszy brat,chociaż tylko o rok  , rodzeństwo Annabeth to moje rodzeństwo , Frank ,mój dobry kuzyn ,Tyson , Ella, Reyna,starsza siostra kochana jak zwykle, Thalia ,tez kochana siostra i Bianca – przerwał Percy ,  patrząc na Nico

- Nasza mała Bianca – znów powtórzył Percy

- Dość duża rodzina. – wykrzytusiła Alyss.

- Ale dobra dosć gadania, jest już późno ,a wy – pokazał na Alyss i Nico – powinniście pójść spać . I wziął Alyss pod ramię i poprowadził do domku.

Alyss była szczęśliwa. Percy okazał się naprawdę miły i pomocny ,kiedy oprowadzał ją po domku i opowiadał różne ciekawe rzeczy o ich ojcu . W końcu zmęczona Alyss połozyła się na nowym łóżku. I nagle poczuła jak cały ciężar życia wrócił do niej z podwójną siłą . Zobaczyła siebie,jako małą szatynkę chowającą się przed policją. Widziała jak dzieci nie podchodziły do niej w szkole ,kiedy chciała porozmawiać . Widziała tę sytuację kiedy zmieniła nabijającą się z niej dziewczynę w kamień . Widziała jak siedziała w Central Parku z Andrew i patrzyła na fajerwerki noworoczne. Tak,Andrew. To przez niego jej życie było koszmarem . Widziała jak uderza ją w twarz,po czym wzywa policję oskarżając ją o pobicie tej dwójki staruszków. Widziała wydarzenia bliższe,jak wszyscy obozowicze patrzą na nia jak na niebezpieczeństwo . Dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła płakać . Przypomniała sobie ,że ostatni raz płakała ,gdy miała 10 lat. Gdy odszedł Andrew. Wtedy też pozwolila łzom popłynąć . Od tamtego czasu , była silna,stanowiła siłę samą w sobie. Nie pozwoliła sobie się złamać. Wszystkie oblegi , krzywe spojrzenia i przeciwności losu znosila ze spokojem . Nie pokazywała uczuć i nigdy nie zamierzała . Teraz jednak poczuła się jak małe dziecko ,które potrzebuje matki ,aby je przytuliło i pocieszyło. Chciała ,żeby wszystko było normalnie,tak jak parę godzin temu . Nieuznana , cicha,wojownicza dziewczyna imieniem Alyss. I tak leżała przez pewien czas patrząc w sufit i marząc by móc poznać jej matkę . Wtedy uslyszała cichy głos Percego :

- Alyss ?

Za kotary wsłoniła się głowa Percego . Chłopak bez słowa wziął i przyciagnął do siebie siostrę . Alyss nie wytrzymała . Przypominiało jej się słabe wspomnienie czyiś ciepłych ramion,które tuliły ją jak leżała w przytułku . Wtuliła głowę w koszulę Percego i pozwoliła łzom lecieć .

- Cicho ,cii , już dobrze. Ja zawsze będę przy Tobie. – powiedział Percy spokojnym glosem .

Alyss odwróciła głowę i spojrzała bratu w oczy . Potem wszystko po kolei mu wytłumaczyła .

Percy

Percy zawsze uważał ,że nie miał lekkiego życia z dawnym ojczymem, Śmierdzącym Gabem . Jednak kiedy usłyszał przez co Alyss musiała przejść , postanowił wytropić i wymordować wszystkich przez których musiała tyle wycierpieć .

   Alyss straciła matkę ,w pożarze kiedy miała 3 lata. Uratował ją pies,który mieszkał razem z nimi . Wylądowała w przytułku ,gdzie mieszkała 5 lat . Kiedy skończyła 8 lat ,nie wytrzymala ciąglych pogróżek od starszych dzieci i kar cielesnych od przełożonych ,więc uciekła. Szwędała się dwa dni,kiedy spotkała znów tego psa ,co ją uratowal. Razem nocowali w parkach , lasach . Razem zdobywali pożywienie. Czasem Alyss żebrała,aby wykarmić siebie i psa . Wtedy pewnego dnia spotkała Andrew. Andrew byla straszy ,mądrzejszy i szybko nauczył małą Alyss walczyć z ulicznymi pijakami, zdobywać pożywienie ,a także ... kraść. Niedługo potem weszło to w krew Alyss,która wchodziła do szkoł,po czym szybko i bezgłośnie otwierała szafki uczniów i kradła ubrania, jedzenia,czasem też pieniądze.  Jednakże kiedy miała 10 lat ,zrozumiała,że nie wszystko co robił Andrew było dobre. Kiedy zwrociła mu uwagę,aby nie obrabywał straszych ludzi ,ten wymierzyl jej policzek i kazał się zamknąć . Od tego czasu pies stał na strażu i bronił dziewczynki kiedy chlopak znow próbował coś jej zrobić. Pewnego dnia Andrew oskarżył na policji Alyss o pobicie dwoch starszych ludzi. A że Alyss była notowana w kartotece za kradzieże , zamknęli ją w więzieniu na 3 miesiące.  W końcu uwolnił ją tajemniczy prawnik,ktorzy podał się za przyjaciela rodziny ,po czym kazal iść jej do Sade ‘s High School ,gdzie podobno miała opłacone przez rodziców czesne . I tak poznała Percego .

Kiedy Alyss skończyła ,Percy zobaczył ,że ramiona jej rozluźniają się .

- Dlatego właśnie bałam się ,że  nie chciałbyś bym była twoją siostrą – powiedziała cicho chowając twarz w rękach

- Hej ,jesteś moją słodką młodszą siostryczką i nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzic – powiedzial Percy przytulając ją do siebie

Nagle otworzyły się drzwi do domku. Oboje myśleli ,że to wiatr,jednak usłyszeni cichy głos.

- Percy ?

- Annabeth ,co ty tu robisz... – Percy nie skończył kiedy Ananbeth rzuciła mu się w ramiona płacząc.

- Ananbeth co się stało ? Co Ci ktoś zrobił ? – spytał się przestraszony Percy ,wciąż trzymając mocno dziewczynę

- Percy,Percy,Percy .... – powtarzała Annabeth płacząc

Percy nie zwracając uwagi na konsekwencje , wziął na ręce łkającą Ananbeth i położył na swoim łóżku .

- Annabeth , cicho ,jestem przy Tobie – powiedział patrząc jej w oczy i wycierając jej twarz mokrą od płaczu

- Percy ... – Annabeth powiedziała patrząc na niego i głaszcząc go po wlosach

- Ty żyjesz... – i przytuliła chłopaka,a on ją.

I tak siedzieli przez dlugi czas,trzymając się w objeciach i płacząc. Percy i Annabeth najsilniejsi herosi stulecia siedzieli w domku i płakali !

- Percy .... ja widziałam ... te wszystkie okropności ,ktore Ci się kiedyś przytrafiły .... te rany .... kiedy leżałeś prawie umarły w moich ramionach w Tartarze ... widziałam ,jak leżysz w kałuży krwi ... i .... – Annabeth załkała i spojrzała na Percego

- Annabeth ... cicho .... ja nie pozwolę,żeby coś Ci się stało – powiedział Percy patrząc na dziewczynę oczami pełnymi łez i przytulając ją

Płakali oboje i przytulali się do siebie. Nie przejmowali się konsekwencjami ,że ktoś ich przyłapie . Bo było tylko ważne,że są razem .

- Annabeth kocham Cię – powiedział Percy całując ją i wycierając łzy z jej twarzy

- Percy też Cię kocham. – powiedziała Annabeth tuląc się do niego

- Percy proszę nie odsyłaj mnie do mojego domku- poprosila cicho oczami pełnymi łez spoglądając na niego

- Nigdy,Annabeth. Nie pozwolę ,żebyś cierpiała – powiedział i pocałował ją

Dziewczyna zmęczona połozyła głowę na poduszce . Spojrzała na Percego ,który siedział na brzegu łóżka. Percy pomyślał wtedy,że jakby ją stracił ...

- Jesteś kochany wiesz – roześmiała się słabo Ananbeth ,całując go

Percy wziął ją za rękę i trzymał . Ne chciał jej puścić . Czuł,że jesli zostawi jej dłoń ,to ona zniknie i zostawi go samo .

- Wiesz Percy dlaczego tutaj przyszlam ? – powiedziała śpiącym głosem Annabeth , z oczami wciąż wpartującymi się w Percego

- Nie wiem – powiedział cicho gładząc ją po włosach i uśmiechając sie

- Od czasu kiedy pokonaliśmy Gaję.... śnią mi się różne rzeczy. Śni mi się Leo,który gdzieś jednak żyje. Śni mi się Bianca,która biega po niebie z Zoe . Śni mi się Bob ,który gdzieś tam patrzy na nas i usmiecha się . Ale najgorsze ,że zawsze śnisz mi się ty . Ty ,kiedy porwała Cię Hera i nie miałam pojęcia co z Tobą się dzieje. Ty ,kiedy walczyłeś o obronę Manhattanu . Ty jak pokazałeś mi gdzie jest twoje miejsce Achillesa. Ale zawsze widziałam Cię jak byłeś umarły. Widzialam twoje zwłoki ,twoj prawdziwy pogrzeb. Zakrwawione ciało . I  tak cały czas – powiedziała i znów zaczęła płakać

Percy zrozumiał w końcu ,kto tak często krzyczal w nocy . To była Annabeth . Percy wziął i przytulił  Annabeth i zaczął wycierać jej twarz . Pocałował ją lekko ,a ona uśmiechnęła się .

- Już zawsze będę przy Tobie ,Annabeth. – powiedział poważnie Percy ,znow całując ją

- Kocham Cię – powiedziała Annabeth całując go ,po czym opadła na poduszkę

- Ja Ciebie też – powiedział Percy patrząc jak jego dziewczyna zapada w sen

Percy wiedząc ,że miejsca nie starczy dla nich dwojga ,położył się na podłodze. Nie przejmował się ,że jest mu niewygodnie . Najważniejsze było to ,że Annabeth była przy nim , a on przy niej . Nic więcej nie miało prawa się liczyć .

Percy poczuł ,że ktoś delikatnie nakrywa go kocem .

- Annabeth ... ? – spytał senny

- Percy , cicho to ja Alyss ,śpij już ,bo obudzisz ją – szepnął jakiś głosik

Percy był szczęśliwy ,że jego siostra była  taka wyrozumiała i usmiechniety ,trzymając za rękę Annabeth ,zasnął .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na koniec chcę tylko podziękować wszystkim , którzy tu zaglądają I zostawiają komentarze ! Moje serduszko raduje się , gdy je widzi ! *u* Wybaczcie  , że takie debilne Percabeth . ;-; Poprawię się , obiecuję .
A już tak na serio zapraszam na mojego drugiej bloga , który piszę z koleżanką . Mam nadzieję , że się spodoba . :) http://esperanza-umiera-ostatnia.blogspot.com/
Szalona Szatynka
UDOSTĘPNIJ TEN POST

7 komentarzy :

  1. Oj przestań wcale taki beznadziejny nie jest . Czasem trzeba zwolnić z akcją .
    Dla mnie jest fajny . Moje Percabeth ^^ Takie uroczę .

    OdpowiedzUsuń
  2. OOO , dziękuję ! *u* Mam nadzieję , że u cb tez się pojawi coś nowego ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak możesz nazywać ten rozdział beznadziejnym?!
    Percabeth, miodzio <3
    Coraz bardziej lubię Alyss :)
    Kiedy będzie następny? Nie mogę się już doczekać! ;)
    (możesz zmienić ustawienia tak aby anonimki też mogły komentować, może Ci tak przybyć kilka opinii)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję ! ^-^ Może już za dzień, dwa znajdę czas to wstawię kolejny . xD Miło ,że ktoś lubi Alyss . Mi szczerze ta postac jakoś nie pasuje , ale to może przez to , że pojawi się ktoś jeszcze .... SPOJLERS AHEAD !

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówisz, że to jest złe? O nie, moja droga, tak byc nie może! To jest takie supi ^^ (tak wiem, że komentarz ambitny) xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.