sobota, 25 kwietnia 2015









 
Heloł , heloł  ! Ostatnio niestety nie ma za wiele czasu na poprawianie tesktu , więc mogą zdarzyć błędy , które są niezamierzone , bo przecież człowiek nie ma maszyna , błedy robi . :)  Ogólnie , strasznie mało z was , czytających komentuje to ,  więc nie wiem , co o tym myśleć .:c Narazie mam mieszane uczucia do tego bloga . Może brak tym czasowej weny . Może nowe historie , które piszę na tego bloga : http://esperanza-umiera-ostatnia.blogspot.com/  A może to nowe pomysły , które rodzą się w mojej głowie . Może wyrosłam z tego bloga ? Sama nie wiem . Mam prośbę , aby każdy to czytał , skomentował I dał mi radę , czy kontynuować wstawianie kolejnych rozdziałów czy zawiesić . Dziękuję I dedykuję ten rozdział znów mojej cudownej Sapphire eyes , która jest świetną pisarką I życzę jej sukcesów w tej dziedzinie . Buziaki , bliźniaczko ! :*
 
 
Rozdział VI

Percy

Percy czuł się zagubiony . Jeszcze wczoraj nie wiedział ,że ma siostrę,a teraz... jego mała siostryczka mówi jak nawiedziona albo co gorsza jak bogini ! Chłopak popatrzył jak głowa Alyss opada mu na kolana i dziewczyna zapada w głeboki sen . Percy nie wiedział , o co chodzi , w tych wszystkich tajemnicach ,ale wiedział ,że Alyss potrzebuje odpoczynku . Wziął ją na ręce i podniósł w kierunku domku Posejdona . Za nim ruszyli Jason,Piper, Annabeth i Nico . Kiedy dotarli na miejsce ,połozył siostrę na łóżku ,a sam przysiadł na drugim ,aby pilnować jej . Jason,Piper i Nico wślizgnęli się cicho i ustali niepewnie  na progu . Annabeth podeszła zaś i usiadła koło niego .

- Hej,spokojnie,ona tylko śpi – powiedziała cichym głosem

- Wiem,ale ... – zaczął Percy ,a Ananbeth mu przerwała :

- Nie pomozesz jej jak będziesz tu siedział i się zastanawiał o co chodzi – powiedziała przytulając się do niego

- Mądralińska ,ty wiesz,o co w tym wszystkim chodzi ,prawda ?- spytał z nadzieję Percy patrząc na dziewczynę

- Tak,w każdym razie przypuszczam ,ale ... nie mogę Ci na razie powiedzieć . To może jej zaszkodzić – powiedziała cicho patrząc chłopakowi w oczy

Percy zrozumiał,że sytuacja jest poważna ,skoro Annabeth ,najbliższa mu osoba na świecie,nie chce się z nim tym podzielić . Objął więc dziewczynę i siedzieli przez chwilę w ciszy . Lecz Annabeth spokojnie się od niego odsunęła :

- Percy , załatwisz dla mnie pewną sprawę na mieście ? – poprosiła go i wytłumaczyła mu ,iż wyniki testów są wywieszone w szkole

- Jasne – powiedział  spokojnie Percy i nachylił się i pocalował ją

- Jason idź z Percym – zaproponowała Piper ,a blondyn spojrzał na nią zdziwiony ,ale zgodził się i po  chwili oboje wyszli z domku .

Annabeth

Annabeth była szczęśliwa,że Glonomóżdżek tak szybko zrozumiał ,jak ważne jest ,żeby nic nie wiedział . Bez szemrania zgodził się aby sprawdzić wyniki testów. Ananbeth w każdej chwili mogła sprawdzić je na Internecie,ale chciała dać jakieś zajęcia Percemu ,aby nie zamartwiał się zbytnio i zapomniał na chwilę o chorej siostrze. Była też wdzięczna Piper ,że domyślila się o co chodzi i posłała z Percym Jasona. Dziwne,pomyslała Annabeth . Ostatnio Jason i Piper są jakby ... oddaleni od siebie . A może mi się tylko tak wydaje ,powiedziała sobie w duchu .

- Siadaj – zaproponowała przyjaciółce wskazując na miejsce koło niej na łozku Percego

Piper podeszła i usiadła koło niej . Chwilę siedziały w ciszy ,każda zajeta swoimi myslami ,aż usłyszaly cichy głos Nica :

- To ja już pójdę .. – i chłopak wybiegł z domku

- Ach – westchnęła Piper ,słysząc stuk zamykanych drzwi

Annabeth nie pierwszy raz pomyślała,że Piper jest wspaniałą przyjaciółką . Przypomniała sobie ,jak rano potraktowała ją i Jasona.

- Pipes, ....  przepraszam,za to rano . Nie chciałam być niemiła  - powiedziała szczerze Annabeth

- Nie ma sprawy – odparła Piper uśmiechając się ,ale zaraz przybierając poważną minę :

- Annabeth ,ty wiesz ,o co chodzi z tym wszystkim ? Kim ona jest ? – wskazała głową na śpiącą Alyss

- Piper,z chęcią powiedziałabym Ci ,ale ... niewiedza będzie najlepsza- odparła smutno Annabeth,a przyjaciółka nie drążyła więcej tematu .

- Hej Pipes – spytała po chwili blondynka – czy coś się dzieje pomiędzy Tobą ,a Jasonem ?

- Aż tak to widać ? – spytała zrozpaczonym i załamanym głosem Piper

- Nie ,ale wiesz ,znamy się już przeciez ponad rok . Przede mną nie ukryjesz – powiedziała lekko Annabeth

- Chodzi o to ,że.... czuję ,że Jason boi się mnie trochę ! Nawet nie wiem czemu ! – powiedziała w końcu Piper patrząc na Annabeth

- Hej,nie przejmuj się tym . Percy na początku bał sie na mnie spojrzeć – powiedziała Annabeth śmiejąc się ,a Piper zawtórowała jej .

- Jesteście tacy słodzcy .  – powiedziała z uśmiechem Piper

- Pipes,co się z Tobą dzieje ?! Zmieniasz się w prawdziwą córkę Afrodyty ! – szepnęła z przejęciem Annabeth ,aby nie odbudzić Alyss

- Annabeth ,widzę  jak codziennie razem się zachowujecie . Percy patrzy na ciebie jak na ósmym cud świata , jak ty na niego . – powiedziała uśmiechając się dalej lekko Piper

- Dzięki – powiedziała cicho Ananbeth ,rumieniąc się

- I wiesz właśnie to Ci zazdroszczę – powiedziała po chwili Piper – zazdroszczę Ci ,bo twój chłopak zna Cię tak długo ... i opiekuje się Tobą i .... kocha Cie . Tak,Ananbeth zazdroszczę Ci tej miłości ,którą obdarza Cię Percy .

- Och ... Pipes ... – powiedziała powoli Ananbeth rozumiejąc wszystko i przytuliła przyjaciółkę ,ktora zaczęła cicho płakać

- Nie chodzi o to ,że Jason nie kocha mnie czy coś ... ale czasem czuję jakby był zbyt idealny . Jak coś mu nie wychodzi ,od razu się zniechęca. Poza tym obwina się o stratę Leo . Nie znał go tak długo jak ja ,ale wciąż głowi się nad tym . Poza tym – Piper wzięła oddech – Jason chyba jeszcze czuje coś do Reyny . Widziałam jak parę razy probował się z nią skontaktować przez iryfon,ale ona nie odbierała. A jak się ucieszył kiedy usłyszał ,że wymiana zacznie działać ! Po prostu czuję ,że pomiędzy nimi coś było ,a ja im przeszkodziłam ...

- Pipes ,nie martw się . Jason może i kiedyś coś czuł do Reyny , ale to zanim poznał Ciebie. Nie sądzę,że dzwonił do niej ,aby no .. wiesz. Musiał dzwonić ,aby ją przeprosić . Może w końcu zrozumiał ,że ona coś do niego kiedys czuła ,a on nie powiedział jej ,że nie ma szans i czuje wyrzuty z tego powodu . A jego idealnością się nie przejmuj ! Już ja z nim pogadam ! – zażartowała Annabeth ,patrząc na przyjaciołkę ,na której twarzy pojawił się uśmiech

- Dzięki – powiedziała

- Nie ma sprawy . Od tego są przyjaciele – odparła blondynka ,patrząc na Alyss

- Jest słodka – powiedziała w pewnej chwili Piper wskazując głową na śpiącą dziewczynę

- I jest taka podobna do Percego – powiedziała Annabeth

Alyss

Alyss czuła się doskonale. Unosiła się na jawie. Śnił jej się stary zamek . W zamku mieszkało mnostwo uczniów w dziwnych szatch ,z różdżkami w dłoniach i latając na miotłach . Alyss uśmiechnęła się . Co za cudowny widok . Sen przerwały jej jednak sciszone głosy .

- Wydaje mi się czy nasz mały Nico zakochał się w Alyss ? – powiedział pewien głos

Alyss zorientowała się ,że to Piper .

- Też tak sądzę . Nigdy tak sie nie zachowywał . Jest wiesz ,jakby szczęsliwszy ... – powiedział drugi głos, który należał do Annabeth

- Ale pomyśl  jakie to słodkie ! – szepnęła z przejęciem Piper

- Nasz mały Nico z Alyss ! – po tym tekście Piper , Alyss miała ochotę ją zamordować

- Ciekawa jestem co Percy powiedział by na to ... – powiedziała Ananbeth uśmiechając się

Alyss uznała ,że najwyzszy czas się budzić . Nie chciała ,żeby starsze koleżanki wymyśliły jeszcze lepszą intrygę . Przeciągnęła się leniwie i potarła spiące jeszcze oczy .

- Która godzina ? – spytała z uśmiechem na ustach ,udając ,że nic nie słyszała

- Koło dziewiętnastej. Chodź ,akurat zdążymy na kolację . – powiedziała Ananbeth i podała rękę ,w obawie ,że młodsza dziewczyna się przewróci .

- Dzięki – powiedziała Alyss wciąż opierając się o ramię Annabeth ,kiedy wychodziły z domku

Alyss czuła jakby nogi miała z waty i że zaraz opadnie na trawę bez sily ,ale zacisnęła zęby i zmusiła się do przejścia aż do pawilonu . Potem cięzko opadała na ławę przy stoliku Posejdona . Jej brata nigdzie nie było widać . Jasona z resztą też nie . Dziwne,pomyślała . Wtedy zobaczyła jak Nico dyskretnie do niej macha i pokazuje na migi ,polanę ,na której rano walczyli . Alyss ucieszyła sie w duchu ,na myśl o spotkaniu z przyjacielem .  Kiedy bez zainteresowania dłubała w jedzeniu ,przysiadł się do niej Percy . Miał mokre włosy,wyglądał jakby wpadł w wielką kałużę ,ale Alyss to nie przeszkadzało .

- Lepiej się czujesz ? – spytał zaniepokojony

- Pewnie ! – zawołała z uśmiechem

I nagle poczuła jak male skrzydełka uderzają ją w twarz. Zobaczyła przed soba sowę snieżną ,którą rano wysłała z listem i przesyłką . Sówka trzymała teraz w dziobie grubą ,dużą kopertę ze znakiem z pieczęci Alyss . Dziewczyna nakarmiła ptaka ziarnami ,ktore znalazła w kieszeni spodni ,po czym zaczęła rozrywać  list . Wszystkich oczy skierowany się ku niej .

- Od kogo to ? spytał zaciekawiony Percy ,ale przerwała mu machnięciem ręki

Alyss szybko przebiegła oczami po treści listu :

Witaj Nieznajoma !

Nie wiem czemu ,ale dostałam dzisiaj od sowy przyjaciela ,twoją przesyłkę . Nie wiem czy to pomyłka,czy nie ,więc piszę do Ciebie . Zastanawiam się kim do licha jesteś ,bo wydajesz się kimś ,kto zna mnie bardzo dobrze. Wymieniłaś  w notatce ,że  masz na imię Alyss . Nie spotykane imię ,nie sądzisz ? Poza tym co mnie zdziwiło to to,że znasz imię Chłopca,Który Przeżył i najważniejsze wydajesz się jakby ... jego daleką krewną . Mam nadzieję,że ujawnisz się kiedyś nam .

Z pozdrowieniami ,

Hermiona

Ps . Skąd znasz prof. Dumbledora i Mc Gonagall ?!

Alyss szczęśliwa , poklepała po ramieniu brata . Działa ,pomyślała.

- Chejronie to działa ! – zawołał radosnym tonem pokazując centaurowi z daleka list z pieczęcią

- Działa ! – krzyknęła znów ,nie zwracając wagi na zdziwione miny innych obozowiczów

- Świetnie ,pokaż – pobiegł Chejron i wziął do ręki list

- Wiedziałem , że nasz przyjaciel dobrze wybrał – powiedział z dumą w głosie ,po przeczytaniu listu

I Alyss znów poczuła ,że stoi przed wszystkimi w swojej „firmowej” zielonej sukience i że na ramieniu siedzą jej dwa orły ,a lamparty łaszą się do jej stóp .

Chwilka,dwa orły ?!

- Hurra ! – wrzasnęła ,odczepiając od nogi orła kolejny list

Teraz usiadła już spokojnie przy stole ,odsuwając nietkniętą kolację  i zaczęła czytać zawartość drugiego listu . Percy zaglądał jej przez ramię

Drogi Chejronie ! Alyss !

Jestem szczęśliwy Chejronie,że w końcu udało Ci się znaleźć naszą zgubę . Pamiętajcie jednak,że nikt nie może dowiedzieć się za wcześnie ! Sądzę ,że niedługo nadejdzie czas ,kiedy Annabeth,córka Ateny odkryje prawdę. Powiedzcie jej wtedy wszystko co słuszne. A wracając do tematu , to moje zdrówko jest w sam raz , droga Alyss i nie ma powodów do niepokoju ! Snape codziennie daje mi odpowiednie dawki lekarstwa ,a stan ręki aż tak się nie pogarsza. Gorsze infromacje mam o chłopcu . Trzy miesiące temu został zabity ( jeśli to tak można określić ) jego jedyna rodzina, chrzestny Syriusz Black .To naprawdę smutne,ale mam nadzieję ,że to odpowiednieg czasu chłopak pogodzi się ze stratą . Na razie mam z nim co tygodniowe lekcje ,podczas których duzo dowiaduje się o swoim wrogu .

Mam nadzieję ,że się wkrótce spotkamy moi drodzy. Pamiętaj ,Alyss ,że jesteś Dziedziczką i w każdej chwili możesz do mnie przyjechać i uzyskać pomoc. Poza tym cieszyłbym się gdybyś zajęła moje miejsce .

Z wyrazami szacunku ,

Albus Dumbledore ,

Dyrektor Hogwartu

Ps. Alyss świetny pomysł z tym orlem ! Moi uczniowie mało nie umarli ze strachu ,kiedy przelatywał na ich głowami podczas śniadania !

Alyss spojrzała na brata,który zaczął mowić chaotycznie :

- Co to do świętej Hery jest ?! Kim jest ten .. jak mu tak .. Albus ? Skad znacie go z Chejronem ??! I jak on może znać Annabeth ?! – wykrzyczał ostatnie słowa

- Percy , uspokoj się – powiedział Chejron wciąż wpartując się w list

- Biedny,mały chlopiec ... – powiedziała cicho Alyss i zaczęła płakać

Wszyscy dziwili się ,że ta odważna dziewczyna,która panuje nad zwierzętami ,płacze na jakimś nieznanym chłopcem .

- Alyss ,spokojnie,on nie chciał by żebyś płakała – powiedział po ojcowsku obejmując dziewczynę Chejron

- Masz rację . – Alyss otarła łzy

- Jestem Dziedziczką . Jestem córką Posejdona . Muszę wykonać swoją powinność . Muszę pomóc Dumbledorowi . Muszę pomóc Chłopcu z blizną . Muszę ocalić mój dom .  – powiedziała twardo ,patrząc po wszystkich ,a jej orly zaczęły latać wokół niej

- Chejronie ,czy coś grozi Obozowi ? – spytał ktoś z tyłu

- Nie – odparła Alyss i odwróciła wzrok
Ps. To jest moje wyobrażenie Alyss . ( źródło : pinterest )
UDOSTĘPNIJ TEN POST

2 komentarze :

  1. Zapraszam na nowy rozdział na http://harmony-of-heroes.blogspot.com/
    Zabieram się w poniedziałek za czytanie twojego bloga. Maje postanowienie :)
    Spotykasz się z Flanaganem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , jade na Targi 16 maja , a ty ? ^-^ Jak tak musimy koniecznie się sptkać ! :*

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.