wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 1

Dobrze, ryzykuję, że będę musiała odkupywać niektórym monitory, ale wstawiam! ;-; Dionizosie, miej mnie w opiece !

Rozdział I albo jak ktoś chce Prolog

   Percy ze znużeniem wpatrywał się w okno. Chejron, jego były nauczyciel, a teraz dyrektor Obozu Herosów, wysłał go do pewnego liceum wraz z dwojgiem przyjaciół. Podobno Grover - satyr, odnalazł nowego herosa. Była historia. Percy  rozejrzał się po Sali i kątem oka zauważył, jak parę dziewczyn przygląda mu się zainteresowaniem. On jednak szukał wzrokiem kogoś innego. Kiedy miał obrócić glowę do tyłu, z zamyślenia wyrwał go głos  nauczyciela historii, pana Gerarda. Percy nawet lubił ten przedmiot, ale kiedy go uczył wspomniany wcześniej centaur, Chejron  albo jego cudowna dziewczyna, Annabeth.

- Panie Jackson ,czy mógłyby pan opowiedzieć klasie jak skończyła się historia Tezeusza ? – zapytał nauczyciel z zadowoloną miną, widząc, iż uczeń nie uważał .

   Klasa zaśmiała się, myśląc o karze, jaką nauczyciel wymyślił dla ucznia. Jednak Percy uśmiechnął się i roześmiał się tak szczerze i naturalnie, że niektórzy pomyśleli, że chłopak oszalał.

- Panie Johnson ? – spytał pan Gerard poprawiając okulary i marszcząc brwi.

  Coś, co dla innych wydawać by się moglo naturalne (nauczyciel często mylił imiona i nazwiska), ale chłopak okazało się okropnie śmieszne. Uczniowie patrzyli ze zdziwieniem jak chłopak zanosi się od śmiechu.

- Jaa.. przepraszam, ale ... – zachichotał Percy. - Przypomina mi pan pewną osobę ... – Znów zaczął się śmiać

- Percy , proszę przestań – z tyłu klasy podniesi się dwaj chłopcy. Jeden wysoki, blondyn , idealnie przystrzyżone włosy i niebieskie oczy. Drugi był zupełnym przeciwieństwem pierwszego. Niski , ciemne ,dlugie wlosy opadaly mu na twarz. Wyglądali jak dzień i noc.

- Percy Ci biedni ludzie,myślą,że oszalałeś – powiedział ze spokojem wysoki chlopak

- Ale czy to nie prawda,że przypomina Dio... znaczy Pana D. ? – powiedział Percy wpartując się z uśmiechem w przyjaciół

- Zachowuje się jak małe dziecko – pokręcił głową niższy chłopak patrząc z politowaniem na Percego

- W takim razie panie Jackson, znany jest panu mit o Tezeuszu i Ariadnie ? – zapytał nauczyciel groźnie marszcząc brwi

- Aż zanadto . – mruknęli wszyscy trzej chłopcy , patrząc na siebie i uśmiechając sie ponuro

- A więc ?

Percy opowiada bardzo dokładnie ,ze wszystkimi szczegółami historię młodzieńca z Aten . W miarę im dalej brnie opowieści ,wszyscy patrza ze zdumieniem ,nawet pan Gerard. Oprócz dwóch osób .

- Jackson , słuchałeś raz wykładu Annabeth ? – powiedział blondyn z dziwnym uśmiechem na ustach .

- Jasonie , ile razy Ci miałem tłumaczyć,że ja tak naprawdę.... –chciał coś powiedzieć Percy,ale w porę się postrzymał.

 

Zadzwonił dzwonek. Wszyscy wybiegli z klasy oprócz trzech chłopców. Wszyscy trzej tęsknie spoglądali przez okno.

-Muszę porozmawiać z Annabeth. – powiedział Percy z uśmiechając się

- Odwiedziłbym Reynę – powiedział blondyn , nagle odwracając wzrok

Percy chciał powiedzieć kąśliwą uwagę ,ale nie zdążył. Na dziedzińcu szkolnym powstało zbiegowisko. I Percy przeczuwał dlaczego.

- Szybko ! – wrzasnął i wszyscy trzceh wskoczyli przez okno , które było na piętrze.

Ludzie rozstępowali się przed nimi ,kiedy biegli do miejsca zdarzenia. Zobaczyli okropnego trzygłowego smoka ,który zionął ogniem w niską  szatynkę ,która ciskała w niego , niewiadomo skąd wziętym , oszczepem . Percy wyjął z kieszeni długopis,który momentalnie przemienił się jego miecz, Orkan. Jason (blondyn) podrzucił monetę ,która także zmieniła się w długi, połyskujący złotem miecz. Najniższy z chłopców , wciagnął  długi miecz ze stygijskiego żelaza .

- Jason , Nico próbujcie odwrócić jego uwagę ,kiedy ja odciagnę dziewczynę i wezwę posiłki – postanowił Percy ,a chłopcy kiwnęli głowami

Jason i Nico natarli . Wyższy chłopak wezwał ducha wiatru ,ventusa, na którym wleciał na kark potwora.  Nico zaś kuł potwora mieczem i uciekał w ostatniej chwili ,kiedy potwór odwracał głowę ,aby zionąć w niego ogniem. Percy złapał dziewczynę za ramię . Było wygięte pod dziwnym kątem i ciekła z niego krew. Percy zaklął pod nosem .

- A więc to prawda ? – powiedziała słabym głosem dziewczyna .

- To prawda ,że one istnieją ? – wskazał głową na potwora

- Tak,tak  i są nawet o wiele gorsze,ale narazie to nie nasz najwiekszy problem ! – wrzasnął Percy ,kiedy koło nich przeleciał słup ognia

- Przydał by się Leo – pomyślał na głos Pecy

- Kto to Leo ? – zapytała zaciekawiona dizewczyna

 

Lecz nie uzyskała odpowiedzi ,gdyż Percy położył ją  w bezpiecznym miejscu i pobiegl pomóc przyjaciołom. Parę chwil później, potwór był pokonany. Chłopcy z trudem opadli na trawę koło dziewczyny . Ramienia Nico sączyła się lekka strużka krwi . Oboje,Pecy i Jason mieli obdarte ubrania ,ale wyglądali na zadowolonych.

- Uwielbiam szał bitewmy . – powiedział Jason

- Hmmm ... nie chciałabym być niemiłą ,ale może zszyjecie mi rękę i wytłumaczycie wszystko ? – powiedziała lekko napastliwym tonem dziewczyna,kiedy uciekł z niej strach i przerażenie.

- Racja,wybacz. – strapił się Percy ,przeczesując włosy i patrząc na dziewczynę .

Była parę lat od niego młodsza,wyglądała na jakieś 13,14 lat . Nie miał pojęcia co robiła na terenie liceum ,ale wiedział ,że jest wyjątkowa. Jej bystre zielone oczy patrzyły na niegoz pewną rezerwą ,ale też zaufaniem i ciepłem . Miała dość dlugie proste, kasztanowe włosy .

- Jak masz na imię ? – spytał się z zaciekawieniem Nico .

- Alyss. – powiedziała dziewczyna patrząc po ich twarzach .

- A więc Alyss , może po lekcjach wytłumaczymy o co w tym wszystkim chodzi ? – zaproponował z uśmiechem Jason,jednakże dziewczyna spojrzała na niego z wyrzutem i niepewnościa ( ahhahah ,pedofil ! xD )

- Jak narazie potrzebne nam jest lekarstwo - powiedział ze zmartwioną miną Percy.

- Ależ proszę. – usłyszeli głos za nimi

Był to młody satyr imieniem Grover , stary przyjaciel Percego. Dzisiaj miał na sobie czapeczkę ,która zakrywała mu rogi i długie dżinsy ,które zakrywały jego włochate nogi i zadek .

- Grover !- zawołał Percy z uśmiechem

- Tak ,tak to ja. – powiedział satyr z uśmiechem i usiadł kogo Alyss. Po czym wziął ją za rękę i szybko nastawił dziewczynie w prawidłową stronę. Potem posmarował jej ranę pewną maścia i dał dziewczynie swiezo upieczone ciasteczka.

- Groverze , czy to na pewno bezpieczne... ? – zaczął Jason ,ale na jego oczach wszystkie rany i siniaki zaczęły znikać ,a twarz dziewczyny zaczęła nabierać kolorów .

- Jaak ... ? – zaczęła Alyss,ale zadzwonił dzwonek na lekcję  i chłopcy pobiegli na lekcję ,a satyr niespiesznie oddalił się w stronę Central Parku. Alyss wstała i z nowo energia ruszyła w kierunku szkolnego budynku.

Była 14:30 . Percy ,Jason i Nico w końcu skończyli lekcje . Musieli poczekać na Alyss , która zniknęła im z oczu w tłumie .  Grupka dziewcząt leniwie chodziła wokół  miejsca ,gdzie siedzieli chłopcy ,trajkocząc nieustanie i posyłając im dziwne uśmiechy i całuski .

Percy potrząsnął głową z obrzydzeniem. – Nawet dzieci Afrodyty się tak nie zachowują ....

- Ej ! usłyszeni za sobą wyraźnie wzburzony głos.

- Boże co dziwadla ! – zawołała jedna z panienek ,które machały do Percego

Jednakże , dwie postacie nie zwróciły uwagi . Jedna z nich ,z roziskrzonym wzrokiem podbiegła do Jasona i zarzuciła mu ręce na szyję. On nachylił sie lekko i pocałował dziewczynę w usta.

- Jason ! – wykrzyknęła uradowana dziewczyna machając swoimi ciemno – brązowymi włosami ,z których wypadały powtykane orlie pióra.

- Pipes ,miło Cię widzieć. – powiedział chlopak ze śmiechem

- Percy – powiedziała druga osoba z śmiechem

Była to Rachel , przyjaciółka Percego . Podbiegła do chłopaka i mocno go przytuliła .

- Martwiłam się o Ciebie . – powiedziała

- A ja martwiłem sie o Ciebie ! Tak długo nie dawałaś znaku ,że żyjesz ! – krzyknął chłopak

- Tak wiem – powiedziala Rachel uśmiechając się chytrze

- O co choooodzi .... ? – zdążył powiedzieć Percy ,kiedy poczuł zimne ostrze czyjegoś sztyletu.

-  Percy czy zechcesz mi wyjaśnić co się dzieje ? – powiedział lodowaty głos

Jednak zanim postać zdążyła zrobić ruch, Percy przekręcił ją i pochylił się . To była .... Annabeth !

- Annabeth ... – powiedział i pocałował ją  ,a dziewczyna słonęła rumieńcem,ale odwzajemniła pocałunek.

- Glonomóżdżek – powiedziała na wydechu ,patrząc na chłopaka

- Tęsknilem – szepnął i przytulił do siebie dziewczynę

Oboje stali tak przez chwilę nie mogąc nacieszyć się soba . Percy bojąc się reakcji matki Annabeth,Ateny ,nie przeszkadzał dziewczynie się uczyć ,gdyz starała się o najwyzsze noty . Kiedy wreszczie odsunęli się od siebie, Percy zobaczył w kącikach oczy dziewczyny łzy,ktore szybko wytarł , wywołując u niej śmiech.

- Dobra ,zakochana para zapomnieliście o czymś – powiedział ze śmiechem Jason

- Jakże ja mogłabym o czymś zapomnieć ,Grace ? – fuknęła na niego Annabeth

- Do jasnej świętej Hery ! – krzyknął Percy patrząc  na drugi koniec ulicy

- Percy ? – spytała Annabeth z niepokojem ,kiedy jej chłopak patrzył z coraz większą paniką na coś.

-  Alyss nam zwiała . – poinformował pogodnie  Nico ,wychodząc zza drzewa,gdzie przed chwilą wszyscy siedzieli.

- Wiem , Trupi Chłopcu. – powiedział zmeczony Percy

- Kto to Alyss ? – spytały chórem Piper i Annabeth

- Młoda heroska,którą dzisiaj uratowaliśmy – tłumaczył Jason kiedy biegli za dziewczyną

Nagle niespodziewanie zza rogu ,wpadła na Percego ... Alyss !

- Alyss ! Czyś ty oszalała ?! – krzyknął Percy ,łapiąc dziewczynę za zdrowe ramię

- Zostawcie mnie ! – krzyknęła Alyss ,próbując sie wyrwać Percemu

 

Wtedy podeszła bliżej Piper i uklękła blisko Alyss.

- Alyss posłuchaj.. – zaczęła mowić czarmową

- Nic Ci sie nie stanie, nikt nie zrobi Ci krzywdy ,a teraz pojdziesz z nami do pewnego miejsca i wszystko Ci wyjaśnimy . Zgoda ? – powiedziała patrząc spokojnie na dziewczynę

- Skoro muszę – powiedziała Alyss znużona ,lecz przestała się wyrywać .

Cała siódemka wsiadła na statek ,ktory miał podpłynąć na Long Island , gdzie znajduje się Obóz Herosów.  Jason i Piper cicho rozmawiali . Rachel siedziała w kącie, rysując coś . Nico przechadzał się po rufie,denerwując tym kapitana statku . Percy i Annabeth usiedli koło Alyss ,która trzymała coś w ręce,ale widząc ich szybko to schowała .

- Hej – powiedziała Annabeth patrząc na młodszą dziewczynę

- Słyszałam ,że sama na poczatku walczyłaś z dragiem *? – starala się nawiązać rozmowę

- Tak – odparła beznamiętnie Alyss

- Ale to Percy i tamci dwaj go zabili – odparłą po pewnej chwili ,wpatrując się w taflę wody

- Hej ,nie martw się – powiedział Percy widząc smutną minę Alyss. Czuł ,ze w jakiś sposób jest za nią odpowiedzialny. Przysunął się bliżej i objął po bratersku dziewczynę . Annabeth zmęczona oparła się o ramię chłopaka i tak siedząc w ciszy dopłynęli do Obozu.
Ps. Wiele rzeczy jest tutaj bezsensu ,jak się potem okaże ,ale cóż każde początki są trudne mówią . xD
Pss. OBIECUJĘ KOLEJNY BĘDZIE LEPSZY ! ;-;
UDOSTĘPNIJ TEN POST

6 komentarzy :

  1. Hmm, hmm, hmmm :3 dobra robota Gabu, wciagnelas mnie, chociaz nie czytalam ksiazki <3 wiesz, musisz popracowac troche nad stylem, ale wlasciwie to nie mi oceniac xD jak dla mnie super, jesli doszlifujesz szczegoly, to mozesz leciec do wydawcy :3
    ~ Zawsze pomocna Indie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danke ! ^-^ Czuję się zaszczycona ! Obiecuję ,że się poprawię ! ;-;
      ~ Gabu

      Usuń
  2. Bardzo fajne :) widzę kilka niescisłości,ale nie robią mi większego problemu. Może wszystko dzieje się troszeczkę za szybko, ale w końcu to są herosi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe… Jak ty to wykminiłaś, nie mam czerwonego pojęcia, ale może to dlatego że mój umysł nie rozwinął się jeszcze do tego stopnia… Dobra, dość już komentowania, lecę czytać drugi rozdział!
    Luna :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.