Hola wszystkim ! Przepraszam , że tak dawno mnie tu nie było , ale szkoła I te sprawy . :/ Mam nadzieję , że długość tego rozdziału to wynagrodzi . Btw , on jest z początku podobnie beznadziejny jak wcześniejszy , więc nie mam pojęcia , jak mogłam go napisać . Cóż zostawiam was z ciągem dalszym historii Alyss , ale chcę jeszcze raz zachęcić do czytania mojego drugiego bloga : http://esperanza-umiera-ostatnia.blogspot.com/ Ogólnie rzecz biorąc , dziękuję wszystkim , którzy to czytają I komentują ! Moje serduszko się cieszy ! xD *u*
Ps. Wybaczcie za błędy , ale nie miałam czasu poprawić . :/
Rozdział V
Alyss
Alyss rozejrzała się wokoło . Gdzie ja jestem ? pomyślała ,
kiedy przypomniała sobie , że ma brata Percego i ojca Posejdona. I nagle wróciły
do niej wspomnienia z zeszłej nocy . Zobaczyła , jak na sąsiednim łóżku leży Annabeth
, a na podłodze koło niej Percy . Pamiętała , jak wieczorem wstała i nakryła brata
kocem . Nie wiedziała , dlaczego córka Ateny przybiegła w nocy z płaczem do ich
domku , ale za to wiedziała , że nie ma prawa się tym interesować . To od Percego
zależy czy powie jej czy nie .
Alyss miała zacząć sprzątać , kiedy usłyszała pukanie do drzwi
.
- Proszę – powiedziała cicho
Drzwi otworzyły się na oścież . Chłodny podbuch wiatru
wleciał do pokoju. Na werandzie stali dość skoncentrowani i zdziwieni Jason i
Piper.
- Hm... czy mogłabyś zawołać Percego ? – spytali po chwili
ciszy , patrząc po sobie
- Percy śpi w tym
momencie – powiedziała chłodnym tonem Alyss , zbierając rzeczy brata z widoku
Wtedy Jason i Piper zobaczyli leżącego Percego na podłodze , a
Annabeth śpiącą na jego łóżku .
- Co tu się dzieje ... ? – zaczął Jason,kiedy Alyss wypchnęła
oboje z domku i zamknęła drzwi .
- Wyjaśnijmy sobie coś – powiedziała lodowatym tonem , patrząc
po obojgu.
- Nie wiem w jakich stosunkach jesteście z moim bratem ,ale
nie obchodzi mnie to , jak to wygląda. Wiem ,że macie zamiar rozpowiedzieć to
wszystkim , ale nie radzę – i wyjęła spokojnie miecz , patrząc na nich z niechęcią
- Ależ Alyss ,my nic nie chcieliśmy złego powiedzieć ... –
zaczęła Piper czarmową ,ale Alyss przerwała jej :
- Na mnie twoja czarnomowa Piper nie zadziała . Chroni mnie
potężna moc,której nawet Hekate nie ma !
- Ale wracając do tematu Percego i Annabeth ... – zaczął znów
Jason,ale przerwał , kiedy poczuł ostrze na gardle .
- A więc tak ,jak sobie nie wytłumaczyliśmy . Mój brat ma 17
lat ,tak ? Jest prawie pełnoletni,a więc może robić co chce. Ja nie wtrącam się
w jego sprawy prywatne. Poza tym , nie mogę powiedzieć ,ale wiem,że sprawa była
/jest na tyle poważna,że nikt o niej nie wie , oprócz mnie i ich . Percy i
Annabeth to jak bardziej normalni i porządni
ludzie na świecie i nie wiem co po waszych tępych mózgownicach
chodzi,ale na pewno nic normalnego ! – wrzasnęła Alyss patrząc na nich wściekle
- Poza tym – dodała spokojnym tonem – Annabeth jest córką
Ateny. Nie sądzę ,że myśli o takich sprawach o jakich myślisz ty , synu
Jupitera. – powiedziała złośliwie patrząc jak chłopak robi się czerwony .
- A więc , doszliśmy do porozumienia,iż waszej dwojce nic do
spraw mojego brata jasne ?! – powiedziała złowrogo Alyss patrząc po Piper i
Jasonie,którzy pokiwali głowami
- Dzięki siostryczko . – usłyszeli głos .
W drzwiach domku stali Percy i Annabeth . Chłopak był już
ubrany ,ale Annabeth wyglądała na strasznie zmęczoną ,choć dzielnie się
uśmiechała trzymając za rękę Percego .
- A więc, Grace,co takiego ważnego miałeś mi do powiedzenia o
szóstej rano ? – spytał lodowatym tonem Percy patrząc na brata ciotecznego
- Ehmm.... tak .... – zaczął niepewnie Jason patrząc na
rozwścieczoną Annabeth
- Jasonie Grace tylko mi nie mów ,że sądziliście z Piper ,że
... ?! – wrzasnęła
- Nie,nie, Annabeth to nie tak ... – zaczęła Piper ,ale
starsza dziewczyna zgromiła ją zwrokiem
- Hej wam ! – usłyszeli za sobą głos .
Na schodach stał Nico . Wnętrzności Alyss wykonały dziki
taniec radości . Uspokój się,rozkazała sobie w duchu .
Nico jak zwykle z ponurą miną,dziś jednak jego twarz zdobił potężny uśmiech . Jego
czarne włosy trochę przydługie ,dziś
sterczały na wszystkie strony . Alyss z
zadowoleniem stwierdziła ,że Nico patrząc na nia zarumienił się trochę .
- No więc tak ... – dodał mniej pewnym głosem
- Chodźmy Nico ! – zawołała Alyss łapiąc przyjaciela za ramię
i ciągnąć w kierunku pola ćwiczeń
Kiedy odwróciła się , zobaczyła jak
Percy i Annabeth dziwnie się uśmiechają i patrzą na nią ,ale nie przejmowała
się nimi .
Percy
Naprawdę,naprawdę nie miał ochoty tłumaczyć im dlaczego spał
na podłodze,a Ananbeth byla na noc w jego domku . Zawsze uważał ,że Jason i
Piper są wspanialymi przyjaciółmi,ale czasem poprostu nie potrafili przytrzymać
języka za zębami . Nie chciał ,żeby skończyło się to rozmową z Chejronem albo
co gorsza Panem D. Chciał sam na początku
porozmawiać z nimi i poprosić o jakąś
radę ,co robić. Nie chciał ,żeby Annabeth cierpiała.
- A więc ? – przerwał mu przemyślenia głos Annabeth
- A więc,czemu przyszliście o szostej rano do Percego ?
- No więc... chcieliśmy powiedzieć,że ... Chejron
skontaktował się Reyną i ... – powiedział Jason rumieniąc się
- I Reyna zgodziła się aby wymiana Obozów zaczęła się już od
przyszłego tygodnia ! – zawołała Piper
- Cudownie. Ale dlaczego nie mogło to poczekać do śniadania ?
– spytała lodowatym tonem Annabeth
- No wiesz,chcieliśmy wam... jak najszybciej powiedzieć ....
– zaczął Jason,ale patrząc na srogich
minach przyjaciół przestał
- Przepraszamy ,że Wam przeszkodzilismy – dodała Piper
patrząc na Percego i Annabeth
- I tak zaraz muszę sprawdzić stan domku Ateny – powiedziała
Annabeth zmęczonym tonem ,po czym pocałowała Percego w policzek i pobiegła
- Wiecie co chyba pójdę sprawdzic,czy Drew nie rządzi się
zbytnio – powiedziała Piper zmienionym głosem i poszła nie żegnając się ze
swoim chłopakiem.
Percy wreszcie zrozumiał dlaczego ostatnio Jason się tak
dziwnie zachowuje ! To potwierdzało jego wcześniejsze przypuszczenia.
- Chodź, wejdź – zaprosil go do środka ,pokazując mu wolny
skrawek podłogi
Sam szybko pościelił swoje łóżko i przysiadł na nim . Alyss
posprzątała jego rzeczy ,więc nie musiał się przejmować inspekcją pokoi .
Zauważył ,że Jason jakby się rozluźnił i z ciekawością przyglądał się jego
pokojowi .
- Ehmm... Jason czy ostatnio wszystko u Ciebie w porządku ? –
spytał spokojnie Percy
- Tak. Czemu pytasz ? – Jason wstał i wygladził nieskazitelną
koszulkę , nie patrząc na przyjaciela
Percy wiedział ,że ponieważ Jason mieszkał parę dobrych lat w
rzymskim Obozie,nauczył się być prefekcyjnym aż do przesady . Zawsze
rozśmieszało to Percego ,który ilekroć próbował zabłysnąć czymś Annabeth
,kończyło się to katastrofą .
- Nie ,tak poprost pytam,bo zauważylem,że pomiędzy Tobą ,a
Pipes dzieje się coś dziwnego – powiedział Percy patrząc na Jasona
- Musiałeś odnieść mylne wrażenie. – powiedział zimnym głosem
Jason,ale Percy wiedział ,że udaje tylko nie poruszonego tymi słowami .
- Jason ,wiem ,że coś się dzieje . Powiedz mi . Jesteśmy
rodzeństwem . – powiedział Percy znow po chwili ciszy
- To może ty mi powiesz co się dzieje międyz Tobą ,a Annabeth
?! – wrzasnął blondyn ,patrząc jak brunet blednie
- Jasonie ,nic nie rozumiesz. – potrząsł głową i odwrócił
wzrok
- Nie mogę Ci powiedzieć co się dzieje. Obiecałem jej. Nie
mogę pozwolić,żeby cierpiala. – powiedział Percy to z takim smutkiem i żalem,że
Jason momentalnie przestał gniewać się na przyjaciela
- Percy ? Czy coś grozi Annabeth ? –spytał Jason
- Nie,nie . Ona po prostu ... – zaczął Percy ,ale w porę się
powstrzymał .
- Spokojnie możesz mu powiedzieć . – odezwała się za nimi
Annabeth podchodząc powoli do Percego i przytulając się do niego
- I tak by się w końcu dowiedział. – powiedziała słabym
głosem
- Annabeth nie musisz naprawdę... – zaczął Jason,ale Annabeth
przerwala mu :
- Jason zamknij sie na chwilę. Chodzi o to ,że odkąd
pokonaliśmy Gaję ... – Annabeth wzięła odech
- Chodzi o to ,że od całego długiego miesiąca śnią mi się
różne okropne rzeczy. Leo ,który gdzieś żyje . Moi i Percego przyjaciele
,ktorzy umarli za nas. Ale najczęściej śni mi się Percy ,kiedy zabrała go Hera.
Kiedy walczył w mojej obronie. I chodzi
o to ,że śni mi się jego martwe ciało ,całe zakrwawione. I ... kiedy nie ma
Percego kolo mnie,te wszystkie rzeczy wydają się takie realne i budzę się z
krzykiem . I ... nie potrafię, nie daję sobie rady z tymi snami . Dlatego
właśnie przybieglam tej nocy do Percego. Musiałam zobaczyć go i widzieć ,że
żyje i się dobrze czuje. – skończyla Annabeth patrząc Percemu w oczy
Percy wziął i nie zważając,że jego przyjaciel patrzy
pocalował Annabeth .
- Dlatego właśnie ja spałem na podłodze,a Annabeth na łóżku.
Nie mogę pozwolić aby cierpiała – dodał usmiechając się lekko i przytulając dziewczynę
- Och ,Annabeth... – powiedział Jason,patrząc na nich
- Nie przejmuj się ,coś wymyślimy – powiedział Percy klepiąc
przyjaciela po plecach widząc jego strapioną minę
- Dobra zostawiam Wam – Annabeth wyczuła,że Jason wstydzi sie
przy niej przyznać się Percemu ,więc uściskała swojego chłopaka ,po czym
ruszyła w kierunku ,w którym poszli wcześniej Nico i Alyss.
- Percy pomozesz mi ? – spytał po chwili Jason
- Jasne- odparł Percy opierając się o kolumnę, potrzymującą sufit
- Chodzi o to ,że strasznie lubie Pipes i jest cudowną
dziewczyną i wogóle,ale boję się,że wszystko co robię okazuje się mało
romantyczne dla jej matki . Boję się,że pewnego dnia obudzę się i zobaczę stado
gołebi atakujących mnie za to ,że jestem
mało romantyczny ! Poza tym nie wiem czemu ale Pipes ostatnio dziwnie się
zachowuje . Chyba trochę obwina mnie i siebie ,za to co stało się z Leo . Poza
tym ja chyba coś jeszcze czuję do Reyny ! – powiedział to na jednym odechu
Jason
- Do świętej Hery ,stary – odparł tylko Percy patrząc na kumpla
zdziwiony
- Wiem ,
wiem – powiedział zmęczony Jason chowając twarz w dłonie
- Hej,nie o
to mi chodziło. Wymyslimy coś – podszedl do niego Percy
-
Zazdroszczę Ci ,że ty nie masz takich problemów – powiedział Jason
- Stary ,ale
jakie ja miałem jak byłem młodszy ! – zawolał Percy i opowiedział Jasonowi całą
historię
Jak od zawsze podobala mu się jego przyjaciółka Annabeth. Jak
sądził,że podobał jej się ich dawny wróg,a kiedyś przyjaciel Annabeth ,Luke
Castellan. Jak bał się,że ją straci kiedy ona dołączy do Łowczyń Artemidy,a nie
potrafił jej tego powiedzieć . Jak po raz peirwszy pocałowała go kiedy bliski
śmierci . Jak trafił na wyspę do Kalipso ,która się w nim zakochała,ale on nie
odwzajemniał jej uczuc . Jak na drodze stanęła potem Rachel,szalona rudowłosa
,którą Percy traktował zawsze jak przyjaciółkę . Kiedy skończył Percy zauważyl,że
Jason przygląda mu się z podziwem i ze zdumieniem.
- Stary, jak ty to wszystko wytrzymałeś ?
- Ach, były jeszce o wiele gorsze rzeczy ,ale nie czas teraz
na sentymentalne opowieści . – odrzekł Percy
- Wracając zaś do tematu przejdzie jej w sprawie Leo .
Zrozumie ,że to niczyja wina . Zaś co się tyczy romantyzmu, to się nie
przejmuj. Ja kiedy próbowałem poderwać Annabeth , a to kończyło się tym ,że zaśmiewała się ze mnie i
mówiła mi ,jaki głupi jestem . Nie przejmuj się ,naprawdę . Jakoś spotkam się
dwa lata z Annabeth ,a Atena jeszcze mnie nie zabiła– roześmieli się obaj
- A co z Reyną ? – spytał Jason
- A z Reyną , to Ci stary niezbyt mogę pomóc. Wiedz ,że jak
coś to nie jesteś sam w tym bagnie .
- Jak to ?
- Reyna jakby to powiedzieć ... sugerowała mi ,żebysmy
zostali więcej niż przyjaciółmi ...,ale ja chociaż miałem wyprutą pamięć
pamiętałem Annabeth i poprostu ... powiedziałem Reynie,że już mam dziewczyne i
że mi przykro ,ale od tego czasu Reyna nie chce ze mną rozmawiać . Chciałem
żeby była moją przyjaciółką . Doradziła mi by co zrobić z tą sytuacją z
Annabeth. – powiedział Percy
- Rozumiem. – odparł wolno Jason
- Jason chodzi o to co sam do nich
czujesz. Musisz zdecydować . W końcu któraś Ci wybaczy – powiedział Percy i
wyszedł z domu,a Jason za nim
Annabeth
Annabeth spokojnie oddaliła od domku Percego . Co ja zrobilam
,co ja zrobiłam ,karciła siebie w duchu . Najpierw w nocy jak wariatka wleciała
do domku Percego i rozpłakała się jak dziecko .Potem pozwolila by jej chłopak
poniósł ją na rękach i położył u siebie w łóżku . Potem sam z siebie połozyl
się na podłodze kolo niej i spał całą noc pilnując jej . Potem ta niezręczna
sytuacja z Jasonem i Piper,a na koniec teraz rozmowa z Jasonem i Percym . I tak
myslała kiedy usiadła na głazie ,patrząc na zburzony ocean . Miała ochotę
wymazać z pamięci wydarzenia z ostatnich paru godzin . Była taka szczęśliwa
leżąc koło Percego . Chciała żeby to trwalo wiecznie . Ale tak nie mogło być .
Percy będzie próbował znaleźć rozwiązanie,ale nic nie da się zrobić . Ta
sytuacja jest bez wyjścia .
Annabeth spojrzala na siebie. Była nieuczesana, jej włosy
poplątały się . Na obozową koszulkę wrzuciła.... no jasne sweter Percego .
Nawet nie zdając sobie sprawy wtuliła nos w przyjemny materiał,który pachniał
jak jej kochany Glonomóżdżek . I kiedy tak siedziała ,nagle poczuła jak czyjeś
silne ramiona chwytają ją i obracają do siebie .
Percy stal z roziskrzonym wzrokiem patrząc na Annabeth . Ona
nie mogła znieść tego spojrzenia . Jednak Percy nie puścił jej i jeszcze bliżej
przysunął sie do niej. W koncu przestała sie opierać . Zrozumiała ,że zmieni
losu . Los związal ją z nim i to było ważne.
- Hej – powiedział w końcu Percy całując Annabeth
- Percy ,przepraszam Cię – powiedziała Ananbeth zanim ugryzla
się w język
- Za co ? Za to dzisiaj ? – spytał zdziwiony Percy ,a
dziewczyna kiwnęła głową
- Mądralińska , jesteś
czasami zupełnie glupiutka . – powiedział Percy tuląc do siebie Annabeth
- To była najwspanialsza noc w moim zyciu . No oprócz
wspolnej nocy w stajniach na Argo II . – powiedział ze śmiechem
- Nie obchodzi mnie to ,co sobie inni myślą . Obchodzi mnie
tylko to ,żebyś była szczęśliwa i bezpieczna – powiedział znów
- Percy ... ja nie wiem co powiedzieć ... – wyjąkała Ananbeth
,a Percy jej przerwał :
- Co powiesz na : Kocham Cię Percy ? – spytał udając
poważnego
- Kocham Cię Percy – powiedziała Annabeth całując go
- Kocham Cię Annabeth – powiedział chłopak patrząc w jej
szare oczy
- I jeszce coś . Świetnie wyglądasz w pożyczonych moich ubraniach
. – powiedział ze śmiechem widząc zdziwienie
na twarzy Annabeth
Alyss
Alyss
przebiegła parenaście metrów od domku,az wkurzona usiadła na trawie. Była wściekła,że
nawrzeszczała na Jasona i Piper. Zawsze byli dla niej mili i sama nie wiedziała
dlaczego tak się zachowała. I jeszcze do tego Nico . Złapala go za rękę !
Jesteś strasznie głupia,powiedziała sobie,patrząc w ziemię .
- Idziemy ?
– spytał cicho Nico ,podając jej rękę
- Tak –
powiedziała słabo i ruszyli w kierunku placu ćwiczebnego
- Alyss ...
– zaczął Nico ,ale widząc jej srogą miną przestał i poprostu szli w milczeniu
Kiedy
dotarli na miejsce wyjęli miecze i
zaczęli walczyć z wyimaginowanymi przeciwnikami . Po pewnym czasie Alyss
zauważyła ,że ruchy Nica są bardziej płynne od jej . Jakby chłopak ... tańczył
,pomyślała zdziwiona .
- Co się
stało ? – spytał Nico ,patrząc z niepokojem na Alyss,która od dluższego czasu
poprostu stała i się gapiła na chłopaka.
- Jak ty to
robisz? – spytała zaciekawiona
- Co jak
robię ? – spytał jeszcze bardziej zdziwiony Nico
- No
wiesz... ty jakby .... walczysz w jakimś rytmie .... – powiedziała rumieniąc
się ,po czym przybrała poważny wyglad twarzy
- Ach ,o to
,chodzi . – powiedział spokojniejszym tonem Nico
- Po prostu
każdy walczy w swój niepowtarzalny sposób . Twój brat na przykład rzuca się na
przeciwnika ,często w szale . Ja zaś przyzwyczaiłem się do ciszy,więc tknę
,siekam cicho ,aby nie wywoływac nie potrzebnego hałasu. Poza tym , te ruchy
przypominają mi o kimś bliskim– powiedział
Nico ,nie patrząc na nią
- Ale to
musi byc okropne,być przyzwyczajonym do ciszy ! – krzyknęła Alyss,zanim
przemyślała swoje słowa
- Może –
odparł beznamiętnie Nico, znow nie patrząc na nią
Alyss
zdenerwowało ten lekceważący i wyniosły ton Nica . I do tego jeszcze stał
odwrócony do niej tyłem. Tego za wiele ! Dziewczyna przypomniała sobie moc
oceanu i skupiła się i ....
- Co do ...
?! – wrzasnął Nico,odwracając się, kiedy
potężny słup wody ,trzasnął go w twarz
- Powinieneś
był uważny . Wrog zawsze może Cię podejść . – powiedział złośliwie
Alyss,patrząc jak chłopak rumieni
- Bierz
miecz i walczymy – warknęła na niego podając mu jego styligijski miecz
Tak przez
długi,długi czas słychać było tylko głuche stukanie . Oboje cieli,pchali i
odparowywali sobie ciosy . I wtedy Nico wtrącił miecz z ręki Alyss.
- Poddaj się
– powiedział ,patrząc na dziewczynę spokojnie
Jednak Alyss
zebrała się w sobie i natarła na chłopaka . Kiedy biegła ,biegła ,poczuła ,że
znajduje się blisko Ziemi ! Dotykała
brzuchem mokrej trawy . Poczuła ,że ręce się jej wydłużają . Szczęsliwa
zobaczyła jak Nico blednie i kieruje miecz na jej klatkę piersiową. Ona jednak
nie przejmowała się . Wzięła rozpęd i przeskoczyła nad głową chlopaka !
Poszybowała kawałek,aż ciezko opadła na trawę .
- Aałaaa ! –
wrzasnęła ,ale jej wrzask przemienił się w ryk
Po chwili
poderwała się z ziemi i podbiegła do wciąż mocnego zdezorientowanego Nico
.
- Znaczy ,że
wygrałam ? – warknęła szczęśliwa ,skacząc na czterech łapach wokół niego
- Tak –
powiedział ze śmiechem ,patrząc jak dziewczyna biegnie i przewraca swojego starszego
brata ,ktory szedł w ich kierunku z Annabeth .
- Hej,nie
wiedziałem,że zwierzęta mnie tak lubią – powiedział Percy ze śmiechem drapiąc
za uszami wilka
- Percy ...
– zaczęła mowić Ananbeth,ale przerwała ze złośliwym uśmiechem na ustach
- Co ..
? - zaczął Percy,ale zanim się zorientował
,już nie mial buta,a wilk zadowolony biegal po polu ćwiczebnym
- Ej ! Zły
pies ! Znaczy.. wilk ! Zły wilk ! Oddawaj buta ! – krzyczał Percy ,biegnac za
Alyss,która z radością szczekała i umykała bratu
- Skąd
wiedziałaś ,że to Alyss ? – spytał zdziwiony Nico , patrząc jak teraz kolejność
się zmieniła i Alyss w postaci wilka goniła Percego z wyszczerzonymi zębami
- Och
,jestem dzieckiem Ateny – powiedziała Annabeth ,patrząc ze śmiechem,jak jej
uroczy i głupiutki chłopak ucieka przed własną siostrą
- Chodzmy –
powiedziała ze śmiechem ,kiedy usłyszeli dźwięk konchy,oznaczający śniadanie i
zagwizdała na wilka ,znaczy Alyss
Alyss
przybiegła do Annabeth ,łasząc jej się do nóg .
- Chodź
Percy – zawołała do chlopaka
- Ale
Annabeth nie mam buta ! – zawołał zrozpaczony brunet
- To
pojdziesz bez- powiedziała ze śmiechem i ruszyła w kierunku pawilonu,a Alyss i
Nico za nią
Percy chcąc,nie chcąc, ruszyl za nimi .
B E Z N A D Z I E J N E?! Ja ci zaraz dam beznadziejne! To było tak piękne, ze z radości zaczęłam kwiczeć i oplułam monitor xd JA CHCĘ WIĘCEJ! Bo jak mi nie napiszesz więcej to znajdę cię i będę torturować aż mi napiszesz :p
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam ,że moje wypociny tak działają . o-o W takim razie muszę iść na polityka ! xD A tak na serio , dzięki wielkie ! *u*
UsuńZarąbiste…(nie mam słów, dlatego moje komentarze są takie króciutkie)
OdpowiedzUsuńLuna:D